wtorek, 2 sierpnia 2011

Rozdział 7- To nie może być prawda...

(...)
do łazienki wszedł Justin i Cornelia.
stali tak tylko, gdy ja wymiotowałam.
-cholera, ale boli...- wydusiłam z siebie łapiąc się za brzuch.
-Eli...daj mi proszę, swój kalędarz...-powiedziała Cornelia.
podniosłam się, w czym pomógł mi Justin, i podałam kuzynce mój podręczny kalędarzyk.
otworzyła go i  tylko pokręciła głową.
-Kiedy miałaś ostatnio okres?-spytała
-Nie wiem...miesiąc temu?-odpowiedziałam zdziwiona, co to ma do żeczy?
-Miałaś dostać 3 tygodnie temu...ale nic nie zaznaczyłaś...-czyli, krotko mówiąc, po tym jak tu przyjechaliśmy.
zakręciło mi się w głowie.
-Nie...,Nie, nie, nie!-krzyknęłam, i pobiegłam do łazienki.
usiadłam na muszli.
nie chciałam myśleć o tym, o czym teraz powinnam.
Justin i Cornelia poszli za mną.
zatrzymali się niepewnie na progu.
-Ale co się stało?!-spytał Justin
-Na mnie nie patrz, wiem tylko że w tym miesiącu nie dostała miesiączki...-Cornelia jest strasznie niekumata.
-O cholera!-wykrzyknął Justin.
Cornelia też chyba już skumała.
Nagle jej wyraz twarzy się zmienił,
najpierw spojrzała ze złością na mojego chłopaka, i... przyłożyła mu prosto w twarz!
-Dzięki Corny... pomogło...-powiedział tylko i wybiegł z łazienki.
-GDZIE TY DO CHOLERY BIEGNIESZ?!-zawołała za nim Cornelia.
-Do apteki!-i już go nie słyszałam przez następną godzinę...

# # #
kurdę, znowu krutki, no ja nie mogę!
Ale obiecóję, poprawię się.
ale kkomentujcie co?
bo nie wiem czy waam się podoba,, i czy mam coś zmienić, czy wogule nie zamknąć?
piszcie plisssssss!

2 komentarze:

  1. super, teraz już wiem o co ci z tym chodziło.
    dzięki za podrzucenie książki.
    lola

    OdpowiedzUsuń
  2. niesamowicie mi miło, że śledzisz tak mojego bloga, ale nie musisz być taka namolna. to w niczym nie pomaga, wręcz przeciwnie.

    OdpowiedzUsuń